"Ulubieńcy" to nowy cykl wpisów, nad którym myślałam już od dłuższego czasu. Bardzo lubię czytać i przeglądać tego typu wpisy, ponieważ często są dla mnie źródłem różnych inspiracji i wiedzy o ciekawych produktach. W swoich ulubieńcach będę pisać o produktach, które w danym miesiącu dopiero odkryłam, ale też o tych, które znam już jakiś czas, a nie miałam jeszcze okazji, aby Wam o nich opowiedzieć. W planach będą to głównie kosmetyki ale myślę, że znajdą się i jakieś rzeczy niekosmetyczne (tak jak i dzisiaj :)). Będę się starać, aby było ciekawie i różnorodnie. Jeśli jesteście zainteresowani, to zapraszam do dalszego czytania.
Z natury nie sięgam po kremy lekkie bo nie dają mi satysfakcjonującego nawilżenia dla mojej wymagającej skóry. Jednak z lekkim kremem nawilżająco-rewitalizującym od Clochee niezmiernie się polubiłam. Produkt na pierwszy rzut oka robi wrażenie: luksusowy wygląd buteleczki, delikatny ale piękny zapach oraz aksamitność konsystencji. To uczucie miękkości towarzyszy skórze naprawdę na długo. I nie mam tu na myśli złudnej ulgi jaką dają nam silikony na twarzy. To jest realne wygładzenie, ukojenie i nawilżenie skóry. Mimo leciutkiej konsystencji i szybkiego wchłaniania sprawdzał się u bardzo dobrze mnie solo (zazwyczaj pod makijaż) choć z czasem, jak to moja skóra ma w zwyczaju, musiałam do pielęgnacji dorzucić olej w czystej postaci (o nim poniżej).
Olej z zielonej herbaty wpływa pozytywnie na krążenie krwi, wzmacnia i chroni ściany naczyń krwionośnych przed uszkodzeniami. Wykazuje działanie antyoksydacyjne, chroni lipidy błon komórkowych przed utlenianiem. Jest zalecany do stosowania w kosmetykach wspomagających opalanie. Jest świetnym emolientem, zmiękcza i wygładza skórę, dodatkowo działa przeciwzapalnie. Tworzy na powierzchni skóry film, który chroni jej strukturę przed utratą wody. Genialnie się sprawdza nałożony na krem przed pójściem spać. Rano twarz jest ukojona i wygładzona. Może być stosowany do pielęgnacji każdego rodzaju cery, przede wszystkim do cery dojrzałej, zmęczonej, podrażnionej, wrażliwej, ale też suchej, normalnej, mieszanej i trądzikowej.
Masło kawowe z Ecospa zawiera w składzie nierafinowany olej z nasion kawy, olej migdałowy, a także uwodorniony olej sojowy. Posiada intensywny, pobudzający zapach kawy, treściwą, a jednocześnie przyjemną w użytkowaniu konsystencję i lekko brązowy kolor. Masełko posiada właściwości ujędrniające i regenerujące, zabezpiecza skórę przed nadmierną utratę wody. Kofeina zawarta w kawie działa antycellulitowo, przeciwobrzękowo i przeciwutleniająco. Olej ze słodkich migdałów wygładza i zmiękcza skórę, wzmacnia barierę hydrolipidową. Dla mnie to masełko jest fenomenalne. Sprawdza się podczas pielęgnacji praktycznie całego ciała. Dobrze natłuszcza i regeneruję skórę, dodatkowo poprawia elastyczność skóry i pomaga w redukcji celullitu. Masełko można stosować bez rozcieńczania, bezpośrednio na skórę lub jako dodatek do innych kosmetyków np. kremów, balsamów, odżywek do włosów czy pomadek. Na pewno będę często wracać do tego produktu :)
Perfumy Calvin Klein IN2U dostałam od mamy w prezencie na Święta Bożego Narodzenia i od tego czasu non stop są ze mną. Sam zapach to połączenie lekkiej słodyczy z cytrusami, dla niektórych może być trochę duszący ale nie dla mnie - uwielbiam słodkie zapachy. Na początku pachnie dość mocno, lecz z czasem zapach się zmienia i jest bardzo przyjemny. Czytając różne opinie na blogach większość dziewczyn pisała, że jest to zapach bardziej dziewczęcy, czy też młodzieżowy, ale ja zupełnie się z tym nie zgodzę. Jak dla mnie to zapach jest bardzo kobiecy i kojarzy mi się trochę z takim luksusem. Jest przy tym bardzo trwały i zapach czuję nawet jeszcze przez kilka dni. Jestem nim zachwycona, a na dodatek podoba mi się także jego buteleczka. Jest wyjątkowo elegancka i pięknie prezentuje się na komodzie!
Niekosmetycznym ulubieńcem jest kreatywny planer, który dorwałam jakiś czas temu w Biedronce. Długo szukałam takiego, który ma typowe dla Bullet Journala strony w kropeczki i nie kosztuje majątku. W końcu mi się udało! Poza tym kalendarz jest lekki, cieniutki i wygląda elegancko. Dzięki niemu mam pełen ogląd sytuacji, tabelek, habit plannerów i nic mi nie umyka.
Dajcie znać jacy są Wasi ulubieńcy lutego. Może macie do polecenia?
Kochana, mam podobne problemy z cerą co Ty, dzięki za polecenie tych produktów. Jak zwykle super się czytało! Całuski!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę <3
Usuńplaner przepiękny <3
OdpowiedzUsuń