Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną częścią mojej codziennej rutyny pielęgnacyjnej, tym razem wieczornej. Jeśli jesteście ciekawi co nakładam na moją skórę na noc to zapraszam do dalszej części. Pozostałe posty o pielęgnacji twarzy:
Podobnie jak w przypadku porannej pielęgnacji, tę wieczorną również mogę podzielić na kilka kroków.
Krok 1 - Demakijaż
W zależności od tego, czy danego dnia miałam na twarzy makijaż lub krem typu BB, czy był to dzień no makeup, moja rutyna pielęgnacyjna zaczyna się od oczyszczania twarzy. Do demakijażu używam w tej chwili lekkiego olejku firmy Miya, a moje oczyszczanie przebiega dwuetapowo. Olejek Miya dobrze się sprawdza, skutecznie usuwa podkład oraz tusz do rzęs, a przy tym pięknie pachnie :) Wspomniałam również o nim w Ulubieńcach lutego.
Krok 2 - Oczyszczanie
Rozpuszczony olejek zmywam emulsją nawilżająca z Pure By Clochee. Produkt dobrze oczyszcza i nie wysusza skóry, co bardzo mi się podoba.
Krok 3 - Tonizowanie
W kolejnym kroku, który wygląda u mnie tak samo jak w przypadku porannej pielęgnacji, psikam twarz hydrolatem z czarnej porzeczki marki ECOSPA. Powoli się kończy ale już mam upatrzonego zastępce do przetestowania :)
Krok 4 - Nawilżanie i olejowanie
I tutaj zaczynają się już kroki, które wykonuję w zależności od wymagań mojej skóry. Zazwyczaj rozpoczynam ten krok od nałożenia kremu nawilżjąco-rewitalizującego marki Clochee, a następnie wchodzi olejowanie. Aktualnie używam olej tamanu, który pokochałam od pierwszego użycia. Olej tamanu ma silne działanie przeciwzapalne oraz antybakteryjne, dlatego pomaga w wyciszaniu wszelkich stanów zapalnych na skórze. Potrafi pięknie zadbać o skórę - wyrównać jej koloryt, nadać zdrowego wyglądu i rozjaśnić przebarwienia. Olej nakładam na jeszcze lekko wilgotną skórę. Około 4/5 kropli rozcieram w dłoniach i lekko wklepuję. Jakie są efekty rano? Na pewno mniej widoczne pory i przebarwienia potrądzikowe.
Jeśli na mojej skórze wszelkie zmiany są wyciszone to na noc na skórze ląduje krem/maska nocna regeneracja od Pure By Clochee. Produkt nakładam zawsze na oczyszczoną i spryskaną hydrolatem skórę. Maska ma treściwą, mocno nawilżającą konsystencję. Nie potrzeba dużej ilości, aby zaaplikować ja na całą twarz. Po nałożeniu maska wchłania się zostawiając na skórze matową film. Świetnie nadaje się na noc aby odżywić skórę, rano cera jest miękka i fajnie nawilżona.
Ostatnia opcja sprawdza się u mnie, gdy moja skóra łuszczy się oraz jest bardzo wysuszona z powodu skutków ubocznych stosowania retinoidów. Krem Avene Cicalfate został polecony mi przez moją dermatolog. Jestem świadoma tego, że skład nie jest naturalny i na jego początku znajdziemy parafinę (która przy dłuższym stosowaniu może zapychać). Niemniej jednak, stosowany z głową (zdarza się, że tylko raz na tydzień) krem mi dobrze służy. Krem tworzy warstwę okluzyjną ochraniającą miejsca, które wymagają regeneracji i pozwala skórze na spokojne leczenie się.
I to by było na tyle. Czasami mam dni, kiedy funduję mojej skórze detoks i kończę już na kroku trzecim. Myślę, że warto czasem zostawić skórę samej sobie, aby trochę odpoczęła. Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Was inspiracją do stworzenia lub uporządkowania swojej własnej, codziennej rutyny pielęgnacyjnej. A może już udało Wam się to zrobić?
Podzielcie się, co ciekawego ostatnio miałyście okazję używać. Może jakieś bardzo dobre serum lub krem, które możecie polecić? Piszcie koniecznie!
Ja mam dobre serum! To od Celii z witaminą C (tutaj opis całej serii - http://celia.pl/krolowa-c/) jest doskonałe. Jestem nim bardzo mile zaskoczona, zwłaszcza że za 16 zł nie spodziewałam się cudów, a po prostu kupiłam je awaryjnie na wyjeździe. Z opisanych przez Ciebie kosmetyków strasznie interesuje mnie ten olejek Miya, czytałam bardzo dużo dobrego o marce. :)
OdpowiedzUsuńBędę musiała się mu przyjrzeć bo planowałam na jesień powalczyć z przebarwieniami na skórze, a cena faktycznie zachęca :) Olejek MIYA polecam całym serduszkiem, często można go złapać na promocjach w Hebe za ok 23 zł. więc też warto wypróbować :)
Usuńja lubię sobie od czasu do czasu zrobić koreańską maskę w płachcie i płatki pod oczy Efektimy, takie mini spa i mały luksus od czasu do czasu na odmłodzenie skóry
OdpowiedzUsuńCzęściowo dopasuję tą rutynę do mojej
OdpowiedzUsuń